Politycy PiS zawiadamiają prokuraturę ws. Szymona Hołowni
Politycy PiS twierdzą, że Szymon Hołownia wygaszając mandaty Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika oraz uniemożliwienie im udziału w pracy izby, działał nielegalne.
– Marszałek Hołownia przejdzie do historii jako marszałek, który łamie prawo. Wczorajsza konferencja prasowa była czymś horrendalnym. Za czasów pierwszego Tuska media ujawniły kontakty między administracją rządową a sędziami. Za drugiego Tuska mamy marszałka, który chwali się tym, że ustawia proces w Sądzie Najwyższym. Najbardziej obrazowy jest taki oto opis sytuacji: jeżeli marszałek Sejmu jest listonoszem w tej sprawie, to listonosz, który nazywa się Hołownia, zmienił adres przesyłki nie informując nadawcy – powiedział szef klubu PiS Mariusz Błaszczak.
Zbigniew Kuźmiuk podkreśla, że jeżeli marszałek nie dopuścił do pracy posłów, którzy mają ważne mandaty, to "cały proces prac legislacyjny w Sejmie może być uznany za nielegalny". – Taka jest opinia prawników, m.in. prof. Zaradkiewicza. To, co będziemy robili w Sejmie pod ich nieobecność, gdy ich mandaty będą ważne, będzie procesem nielegalnym – mówił Zbigniew Kuźmiuk.
Politycy podkreślają, że niedopuszczenie Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika w pracach Sejmu oznacza łamania prawa przez marszałka Hołownię. – W tej sprawie zostało dziś złożone zawiadomienie do prokuratury – przekazał Mariusz Błaszczak. – Decyzja marszałka Hołowni o wygaszeniu mandatów została uchylona przez Sąd Najwyższy – dodał z kolei Waldemar Buda.
Wygaszenie mandatów było bezprawne?
Marszałek Sejmu Szymon Hołownia przekazał na ręce prezesa SN kierującego Izbą Pracy i Ubezpieczeń Społecznych Piotra Prusinowskiego odwołania posłów PiS Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika dotyczące wygaszenia ich mandatów w związku z prawomocnym wyrokiem sądu, który skazał obu polityków na dwa lata więzienia za działania w tzw. aferze gruntowej.
Wcześniej obrońcy skazanych złożyli odwołania dwutorowo: do marszałka Sejmu oraz bezpośrednio do Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych. W ten sposób te same odwołania w sprawie wygaszenia mandatów Kamińskiego i Wąsika znalazły się równocześnie w dwóch izbach SN.
Wczoraj Izba Kontroli Nadzwyczajnej uchyliła postanowienie marszałka Sejmu w sprawie stwierdzenia wygaśnięcia mandatu posła Wąsika. Według IKNiSP skutki prawomocnego wyroku skazującego zostały zniesione przez zastosowanie prezydenckiego prawa łaski, a ważności bądź skuteczności aktu łaski nie może weryfikować ani SN, ani Trybunał Konstytucyjny.
W piątek Sąd Najwyższy wydał komunikat, w którym poinformował o rozstrzygnięciu sporu dotyczącego właściwości izb SN. Pierwsza prezes Sądu Najwyższego Małgorzata Manowska wskazała Izbę Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych jako właściwą do rozpoznania sprawy odwoławczej Kamińskiego.
Bunt w Sądzie Najwyższym. Mogą zapaść dwa orzeczenia w tej samej sprawie
Wcześniej prezes Izby Pracy i Ubezpieczeń Społecznych SN Piotr Prusinowski zapowiedział, że 10 stycznia sąd w trzyosobowym składzie zajmie się wnioskiem odwoławczym Mariusza Kamińskiego od decyzji marszałka Sejmu o uchyleniu jego immunitetu poselskiego.
Wszystko wskazuje więc na to, że w Sądzie Najwyższym mogą zapaść dwa orzeczenia w tej samej sprawie: jedno podejmie Izba Pracy, drugie – Izba Kontroli Nadzwyczajnej, której legalność kwestionowana jest przez część sędziów SN, międzynarodowe trybunały, a także obecną większość sejmową.